sobota

Tylko nie ulegajmy przedwczesnym niepokojom

Co słychać dobrego? Legendarne, ulubione pytanie Chłopaka zza Lustra.
Co słychać?  Pytają mnie znajomi, których trajektorie lotu skrzyżowały się z moją.
Co słychać? Pytam często ja.



Ale co z odpowiedzią? Jak ocean codzienności zmieścić w jednej kropli spotkania? I żeby uczciwie było, z szacunkiem? 
Jako że w pogardzie mam amerykański sztuczny miód (keep smiling), odpowiadam zwykle słowami wujka Kacpra: Po japońsku: jako tako lub słowami kończącymi  zabawę z maluchem na kolanach:
Góry - doliny- rów.


Ludzie czasem pytają  jednak szczerzej: jak sobie radzicie? O, to grubsze pytanie - otwiera większą przestrzeń, ale chwilowość spotkania pozwala znów jedynie na humor:
Kolejno odlicz i naprzód marsz lub Validol w schowku w samochodzie i całkiem nieźle ogarniamy - mówię.
To jednak ciagle odczepiajki -zagajajki, więc chyba tylko  język poezji może oddać głębię głębinową.  Najwłaściwszą odpowiedź podpowiada mi  Mistrz Młynarski:
Jeszcze w zielone gramy!

Tak, właśnie! Jeszcze w zielone gramy! 
Jak to w grze i jak to w rodzinie: bywa różnie - czasem trzeba przegrać. Jednak wciąż mamy w sobie tyle dziecięcej radości, nadziei, sił i wiary. I wciąż chce się nam siebie odnajdywać, takich najpiękniejszych i patrzeć na siebie tak, jak w tych listach pisanych w maturalnej klasie.

Tylko nie ulegajmy przedwczenym niepokojom,
bądźmy jak stare wróble,co stracha się nie boją


A kto pozna tę wytworną  jak dąb piosenkę, ten będzie wiedział, co u nas słychać, choćby i  tylko na chwilę spotkały się nasze cienie:
Jeszcze w zielone gramy, jeszcze nie umieramy
Jeszcze się spełnią nasze piękne sny, marzenia, plany (...)


Jeszcze w zielone gramy, chęć życia nam nie zbrzydła 
Jeszcze na strychu każdy klei połamane skrzydła (...)

Jeszcze w zielone gramy, choć życie nam doskwiera
Gramy w nim swoje role naturszczycy bez suflera
W najróżniejszych sztukach gramy, lecz w tej, 
co się skończy źle

Jeszcze nie, długo nie!
Zdjęcia:
1. W oczekiwaniu na dzieci ze świadectwami. 2. Tatą być! - Bobolice. 3. Dziadziuś Tadek z Bogusią "po zielone". 4. Na Kazimierzu w Krakowie
 (u góry mieszka Pan Bóg - może kiedyś uda się zrobić foto).








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz