czwartek

Jestem z upływającej wody


Razem z sierpniem przyszła śmierć. Ta tyle razy w życiu wymodlona suplikacjami - nienagła i spodziewana.  Ta kwitowana westchnieniem "piękny wiek". Pomiędzy Bogną a Babcią  90 lat codzienności, zastępy aniołów, demonów i ludzi.
Upał wygonił nas nad wodę. A tam bezczelne życie kipi wszystkimi szczelinami: gwarem plaży, piaskiem z zachwytem obracanym w maleńkich paluszkach, śmiechem dzieci, zapachem gofrów - niepomne na to, że oto stał się jeden ruch  do przodu w zębatym kole życia, jedno oczko dalej w odwiecznym łańcuchu pokoleń.
A dusza moja?  Smutna jest aż do śmierci.  (Mt 26, 36) 


Na pogrzebie Staruszki w maleńkim wiejskim kościółku u podnóża Gór Świętokrzyskich rodzina z czterech stron świata. Praprawnuczek goni jednego z 36 prawnuczków, 20 wnuczka poznaje prawnuczkę, łzę jednej z 4 sióstr ociera jeden z 4 braci. Myślę słowami Isaaka Singera:

 MIŁOŚĆ TRZYMA SIĘ MOCNO 

Posłuchajcie koniecznie tego opowiadania (Ole i Trufa). Można go też przeczytać tutaj. 
I nie od rzeczy są życzenia wujka wypowiedziane nad grobem:

Wszystkiego najlepszego Babciu na nowej drodze życia

Tak właśnie. Wszystkiego najlepszego Babciu. I do zobaczenia.

Osieroconym - Halina Poświatowska i Wolna Grupa Bukowina:



Jestem z upływającej wody
z liści, które drżą
trącane dźwiękiem wiatru
przelatującego pospiesznie




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz