rozsiadają się na tarasie
na rozświetlone, ciche poranki, co błyszczą kroplami rosy
na króciutkiej jeszcze trawie,
chwilę zachwytu nad ugłaskanym promieniami słońca domem
Ale też
na cierpienie bliskich, które może czyni nas trochę lepszymi, ale Im
nie odejmuje bólu,
na trudne wspomnienia czasu,
kiedy "wielkie nic patrzyło z półek, ścian i sufitów"
na chwile, kiedy smutek osiąga stan powyżej 0,1 Cohenautwór zespołu Dobre Ludzie:
Oczy ciemność widywały
Teraz ściany takie jasne
Dom ze świateł
To piosenka o nas wszystkich.
Jak mówił Andrzej Poniedzielski w Trójkowym koncercie poświęconym twórczości Jonasza Kofty:
"Człowiek występuje - jak woda - w trzech stanach skupienia:
tj. optymizm, zwany potocznie wesołością,
tj. pesymizm, zwany potocznie smutkiem
i stan równowagi chwiejnej między tymi dwoma stanami.
Pląsanie- całe życie nam na tym schodzi (...)
Definicja optymizmu jest prosta:
jest to chwilowa utrata kontroli nad organizmem..."
Dobrych Ludzi słyszę rano w radiu.
Nie mogę się powstrzymać od komentarza:
"Cudowna pieśń! Jakby nie na te czasy. Z innej (mojej) bajki. Dzień ma sens, kiedy rozpocznie się z takim liryzmem. Wszystko w niej zagrało: poetyckie słowa, linia melodyczna, opowieść instrumentów i głosy wykonawców. Dziękuję za nią."Najwyższy wskaźnik w badaniu na zwartość k o f t e i n y
(mieszanina inteligencji i wrażliwości):
- potem myślę o niej jeszcze kategoriami Andrzeja Poniedzielskiego.
Niech i wieczór układa się właśnie tak, jak śpiewają Dobre Ludzie:
zbliżamy do siebie ciała
wystawiamy czułki
gitara rozcina ciszę
spadają płatki szeptu
Dobranoc
Zdjęcia:
1, Dom ze świateł.
2. Drzwi -Rytwiany klasztor.
3. Z ogródka - ciemiernik z amorkiem/aniołkiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz