wtorek

"Są słowa, które koją" czyli koła ratunkowe

Czasem nie ma lekko. Czasem jest ciężko. No dobrze - często. Nie ma dnia, żeby się nie zmagać, a najgorzej pokonać własne ograniczenia.
Chciałam tu jednak napisać o innych sytuacjach - o takich, gdy jest bardzo, bardzo, bardzo ciężko. Kiedy czarna dziura miłośnie nas nęci, testując pokłady naszej wytrzymałości.
Znam ją dobrze.
O, chociażby wtedy:  Marysia ma 2,5 roku, a Ala pół. Musimy się przeprowadzić. Kupujemy maleńką, zrujnowaną chatkę. Rusza szybki remont. Mam przez 2 miesiące co dzień na śniadaniu, obiedzie i kolacji 4 ciężko pracujących mężczyzn i naloty gości, ciekawych naszego szalonego przedsięwzięcia. Jestem ambitna - obiad jest dwudaniowy; ciasto, deser. Alusia na piersi - w nocy budzi się co dwie godziny. Narzekam.
Kiedy wydaje mi się, że teraz to już koniec, nie dam zwyczajnie rady -  Marysia dostaje gorączki na pełny termometr.
Powiedziałam do siebie:
- Widzisz, nigdy nie narzekaj, bo zawsze może być jeszcze gorzej. Wszystko uniesiesz, bo wszystko mija.
Minęło.

Albo wtedy - maj, w pracy armageddon- wychodzę rankiem, wracam na noc. Pranie zapachniało w pralce jakoś inaczej. Lekarz, spojrzawszy na wyniki badań Marii, mówi: - Ona jest chora jak pieron.
 Zamieszkuję w szpitalu.
W słuchawce słyszę słowa mamy :
- Nie martw się córcia. Jeszcze nadejdą zwykłe, szare dni.
Nadeszły.

Bogusia ma 2 miesiące. Nie może spać. Krzyczy. Krzyczy. Krzyczy. O 4 w nocy przestaję udawać, że dam radę . Płaczę na głos, jak chyba ostatni raz w dzieciństwie.
Przypominam sobie telefon od Izy - mamy pięciorga dzieci:
- Kiedy już nic nie działa, to najważniejsze, żeby przetrwać noc .
Okładam się jej słowami jak plastrami na krwawiącą ranę.
Dziś wstydzę się myśli, jakie wtedy wydawały mi się absolutnie słuszne,
a Bogusia jest szczęśliwą rzepką.



Góra Chleb 1646 n.p.m.
Na zdjęciu Bogusia od 6 miesięcy stacjonuje w Hotelu Mama
2010


  Rzepka
zwana Bogną

4 komentarze:

  1. Ja zawsze sobie powtarzam " byle do rana", lub "byle do poniedziałku..." Czasem daje mi to siłę na to aby trzymac się i nie zwariować.

    OdpowiedzUsuń
  2. ja mówię sobie "zawsze może być gorzej", może głupie ale pomaga

    OdpowiedzUsuń
  3. Długo ten wtorkowy wpis "chodził" o mojej głowie.
    Myślałam, zastanawiałam się jakie są moje słowa,
    słowa po których mimo wszystko się zbieram i idę dalej choć wydawać by się mogło, że już nie da rady.

    Myślałam długo, a przecież to takie oczywiste:)
    jak mogło mi to wypaść z głowy:)
    Tak więc:
    "Nigdy nie jest mi dane nic ponad moje siły"
    lub
    już cytowane;)
    "zawsze może być gorzej"

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! To piękne i bardzo silne słowa. Chcę je zapamiętać na zawsze.

      Usuń